Pokazywałam Wam już Royalowy Grzebyk dzisiaj przyszedł czas na pokazanie co zrobiłam z paczuszki od Korallo.pl.
nie pytajcie mnie ile razy zmieniałam koncepcję i kombinowałam i zmieniałam. w końcu jednak udało mi się dojść do konkretnego wyniku. mam nadzieję, że wam się spodoba.
W paczuszce znalazłam dwa cudnej urody jadeity, chwost, sutasz i sporo półfabrykatów do wykorzystania. Świetnie pracowała mi się z tymi pięknymi okazami jadeitu i już mam w swojej kolekcji kolejny, który niedługo obszyję sutaszem i koralikami.
Długo nie mogłam się przekonać do chwostów i choć od jakiegoś czasu mam kilka w swoich zbiorach to jeszcze żaden nie ujrzał światła dziennego. Tym razem użycie chwosta było obowiązkowe więc nie miałam wyboru, ale wiecie co? Nie żałuję bo okazał się świetnym dodatkiem. Nie byłabym jednak sobą gdybym nie dała sobie kilku możliwości. Chwost można odpiąć i nosić wisior bez niego, ale też sam chwost można założyć na łańcuszek i nosić jako główną ozdobę. Takie trzy w jednym. Niestety ostatniego wariantu nie uchwyciłam na zdjęciach, ale postaram się poprawić ;-)
Miałam bardzo trudny wybór jeśli chodzi o kolory, bo przyznajcie że połączenie bordo z różowymi i łososiowym do najłatwiejszych nie należy. Postawiłam na kolor oberżyny, kanienie zamknęła w koralikach toho higher-metallic dark amethyst. Dodałam trochę tego i owego, tył podkleiłam i podszyłam skórką. całość prezentuje się chyba całkiem nieźle
Dziękuję bardzo za wszystkie wasze komentarze i wsparcie. Zawsze mnie motywują do dalszej pracy. Tym razem Polskę postaram się wam pokazać zaraz po opublikowaniu albumu konkursowego, ale kto wie co z moich zamiarów wyjdzie. Pozdrawiam i życzę przyjemnego długiego weekendu.
nie pytajcie mnie ile razy zmieniałam koncepcję i kombinowałam i zmieniałam. w końcu jednak udało mi się dojść do konkretnego wyniku. mam nadzieję, że wam się spodoba.
W paczuszce znalazłam dwa cudnej urody jadeity, chwost, sutasz i sporo półfabrykatów do wykorzystania. Świetnie pracowała mi się z tymi pięknymi okazami jadeitu i już mam w swojej kolekcji kolejny, który niedługo obszyję sutaszem i koralikami.
Długo nie mogłam się przekonać do chwostów i choć od jakiegoś czasu mam kilka w swoich zbiorach to jeszcze żaden nie ujrzał światła dziennego. Tym razem użycie chwosta było obowiązkowe więc nie miałam wyboru, ale wiecie co? Nie żałuję bo okazał się świetnym dodatkiem. Nie byłabym jednak sobą gdybym nie dała sobie kilku możliwości. Chwost można odpiąć i nosić wisior bez niego, ale też sam chwost można założyć na łańcuszek i nosić jako główną ozdobę. Takie trzy w jednym. Niestety ostatniego wariantu nie uchwyciłam na zdjęciach, ale postaram się poprawić ;-)
Miałam bardzo trudny wybór jeśli chodzi o kolory, bo przyznajcie że połączenie bordo z różowymi i łososiowym do najłatwiejszych nie należy. Postawiłam na kolor oberżyny, kanienie zamknęła w koralikach toho higher-metallic dark amethyst. Dodałam trochę tego i owego, tył podkleiłam i podszyłam skórką. całość prezentuje się chyba całkiem nieźle
Dziękuję bardzo za wszystkie wasze komentarze i wsparcie. Zawsze mnie motywują do dalszej pracy. Tym razem Polskę postaram się wam pokazać zaraz po opublikowaniu albumu konkursowego, ale kto wie co z moich zamiarów wyjdzie. Pozdrawiam i życzę przyjemnego długiego weekendu.