Ostatnio mam mały kryzys twórczy. A właściwie to mam wątpliwości czy na pewno potrafię dobrać kolory tak żeby całość współgrała. Mam kilka pomysłów, ale w szyciu mały przestój. Może to po prostu przedwiośnie? Nie znaczy to jednak, że na blogu będzie cisza. Dziś mam dla was malutki wisiorek który trafił już do mojej koleżanki.
Monochromaty i szarości zawsze wyglądają świetnie.
Wisiorek ma około pięciu centymetrów długości z krawatką i tyle samo szerokości. W centrum znajduje się fasetowana kropla kociego oka. Koraliki toho to metalic hematite oraz ceylon frosted snowflake. Wisiorek uszyłam ze sznurków pegi w kolorze białym oraz trzech odcieniach szarości. Ciekawe jest to że kropelka u dołu jest matowo biała lub szara w zależności od światła a na każdym zdjęciu wygląda jak niebieska.
W planach mam w końcu coś większego. Jak w końcu uda mi się dobrać sznurki to wezmę się za szycie ;-)
Monochromaty i szarości zawsze wyglądają świetnie.
Wisiorek ma około pięciu centymetrów długości z krawatką i tyle samo szerokości. W centrum znajduje się fasetowana kropla kociego oka. Koraliki toho to metalic hematite oraz ceylon frosted snowflake. Wisiorek uszyłam ze sznurków pegi w kolorze białym oraz trzech odcieniach szarości. Ciekawe jest to że kropelka u dołu jest matowo biała lub szara w zależności od światła a na każdym zdjęciu wygląda jak niebieska.
W planach mam w końcu coś większego. Jak w końcu uda mi się dobrać sznurki to wezmę się za szycie ;-)
Szary ombre zawsze się sprawdza :-) Twój wisiorek to prawdziwe maleństwo! Ciekawa jestem tej zapowiadanej, dużej pracy! A przejściowym brakiem weny się nie przejmuj, też tak ostatnio mam, ale pozwalam sobie na chwilę przestoju. :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOstatnio tak myślałam o tej cytrynce u Danusi i jednak się skusiłam igła już śmiga ;-)
UsuńTak szary pasuje zawsze i do wszystkiego. A ja chyba po prostu lubię szyć takie maleństwa. Moja cierpliwość nie jest wtedy wystawiona na tak wielką próbę jak w przypadku większych prac.
To chyba ta pogoda ma taki wpływ na nic nie robienie. Ja zawsze mówię od jutra biorę się w garść i dobrze że od jutra. Wisiorek uroczy mimo małych rozmiarów, bo małe jest piękne.
OdpowiedzUsuńDziękuję ;-) ja zdecydowanie wolę słoneczną pogodę ale wtedy też ciężej utrzymać mnie w domu ;-)
UsuńŚliczne maleństwo :) A gdy wena śpi, zawsze można postawić na sprawdzone połączenia kolorystyczne :) A szary to w ogóle sam się obroni :)
OdpowiedzUsuńdziękuję. tak dobrze jest czasem zrobić coś sprawdzonego ;-)
UsuńŚliczne, szare maleństwo ;) A wena, chociaż kapryśna, też w końcu przyjdzie! Ja też tak ostatnio miałam - mnóstwo wolnego po egzaminach, a wena nie chciała przyjść. Za to jak się semestr rozpoczął, to mogłabym ciągle w koralikach i innych cudach siedzieć :P
OdpowiedzUsuńdobrze cię rozumiem;-) mam bardzo podobnie tylko że u mnie to ogólnie wiązało się ze spadkiem formy ale już wychodzę na prostą ;-)
UsuńKryzys twórczy przychodzi i odchodzi... Też czasem mam takie wątpliwości. A wena ma skłonność do powracania - zwykle wtedy, gdy mamy najmniej czasu :-)
OdpowiedzUsuńŚliczny wisiorek! A kolory bardzo fajnie dobrane!
Pozdrawiam!
Dziękuję bardzo.
UsuńObym z tym kryzysem pożegnała się jak najszybciej ;-)
dziękuję ślicznie ;-*
OdpowiedzUsuńkolorki wydobywają się spod śnieżnej
OdpowiedzUsuńkołderki - a ta oszroniona kropelka
przypomina, że zima jeszcze nie daje
za wygraną...